Ogrzewanie na prąd czy ekogroszek?
Zaczęłam przymierzać się do tematu ogrzewania. W tym celu zadałam pytanie na pewnym forum budowlanym, czy jest sens robić to teraz, gdy idzie zima, a my mieszkamy 30 km od nowego domu. No i zonk!
Forumowicze piszą, że:
1) w tak małym domu (pow. użytkowa 105,5 m2) nie ma sensu grzać węglem, bo połowa ciepła pójdzie w komin.
2) kotłownia jest za mała (4m2) i nie spełnia warunków do tego, by postawić w niej kocioł na paliwo stałe. Cytując te przepisy "" kotły o nominalnej mocy cieplnej do 10 kW można instalować w pomieszczeniach niemieszkalnych, których kubatura wynosi co najmniej 4 m3 na 1 kW mocy cieplnej kotła i nie jest mniejsza niż 30 m3."
Te pomieszczenie w Pelikanie ma 4 m2. Przy wysokości parteru 2,8 m to jest tylko 11,2 m3.
I dalej Warunki techniczne:
odległość kotła od przegród pomieszczenia kotłowni powinna umożliwić swobodny dostęp do kotła w czasie czyszczenia i konserwacji. Odległość tyłu kotła od ściany nie powinna być mniejsza niż 0,7 m, boku kotła od ściany nie mniejsza niż 1,0 m, natomiast przodu kotła od ściany przeciwległej nie mniejsza niż 2,0 m".
Dzwoniłam do sprzedajacego. Mówi, że "wszystko jest zgodne z projektem i da się postawic tam piec".
Dzwoniłam do firmy wykonujacej ogrzewanie i to samo: "nie ma się co kierować tymi wytycznymi, kotłownie bywają rózne i wszystko się da."
Co dalej? Czym się kierować? Czytałam o zaletach ogrzewania prądem i zaczynam o tym poważnie myśleć - najtańsza instalacja, praktycznie bezawaryjna, bezobsługowa, czysta, a przy dobrze zaizolowanym domu rachunki nie są wysokie. Co myślicie? Gazu nie ma na naszej wsi.